Nowa Zelandia, Wyspa północna

Hobbiton

Miejsce obowiązkowe dla wszystkich fanów Władcy Pierścieni i Hobbita. Odwiedziny tytułowego Hobbitonu to jedna z najchętniej wykupowanych wycieczek turystycznych na północnej wyspie. Bilety można kupić na stronie https://www.hobbitontours.com/en/ i lepiej to zrobić z dużym wyprzedzeniem, ponieważ wycieczki cieszą się dużą popularnością – szczególnie jeżeli interesuje nas konkretna pora dnia. Na innych blogach przeczytaliśmy, że najlepiej iść w pierwszej lub ostatniej grupie. Pozwoli to uniknąć nadmiernego tłoku. Nasz plan zakładał, aby Shire odwiedzić jak najwcześniej, skończyło się na 9.40, bo bilety na wcześniejsze grupy były już wykupione, mimo, że rezerwacje robiliśmy z miesięcznym wyprzedzeniem. W efekcie trafiliśmy chyba na godziny szczytu – grupy zwiedzające co 20 minut, istna fabryka turystów, ale po kolei.

Bilety nie należą do najtańszych i kosztują 84$ za osobę. Na całą wycieczkę trzeba zarezerwować ok. 2 godzin. Na miejscu jest duży darmowy parking. Przed samym wejściem jest sklepik z gadżetami filmowymi, w którym ceny są dość wygórowane, a jakość sprzedawanych rzeczy pozostawia wiele do życzenia. Szczerze mówiąc, fajniejsze gadżety można kupić w Polsce. Na plus na pewno to, że na miejscu jest skrzynka pocztowa i można z tego miejsca wysłać pocztówkę do Polski. Tak też zrobiliśmy 😉 Można też iść na kawkę i małe ciacho do kawiarni obok.

Do samego Shire jedzie się autobusikami. Grupy liczą ok 30-40 osób + przewodnik. Nasz w ciekawy i śmieszny sposób opowiadał o całym przedsięwzięciu przyszykowywania terenu do planu filmowego. Cała scenografia jest utrzymana w nieskazitelnym stanie, do tego stopnia, że nadal są hodowane w Shire wszystkie gatunki zwierząt, które mogliśmy obserwować w filmie. Gdyby Peter Jackson potrzebował zrobić jakiś sequel to Shire jest gotowe.

Zwiedzanie odbywa się po wyznaczonej trasie, w jednym kierunku i robiąc przerwy tylko w wyznaczonych miejscach, nie dłużej niż kilka minut. Cały ten proces jest idealnie zoptymalizowany co niestety przekłada się na odbiór tego miejsca. Brak wolnego czasu, w jednym punkcie jest się dokładnie raz i nie ma możliwości powrotu, trzeba iść przed siebie, bo kolejna grupa depcze po piętach. Nam osobiście to przeszkadzało, ponieważ znajdowaliśmy się w magicznym i pięknym miejscu, a nie lubimy być popędzani.

Cała wycieczka kończy się w karczmie, gdzie można wypić dobre piwko lub sok jabłkowy. Jest też opcja wykupienia biletu z lunchem. Gdyby można było zostać w tym miejscu trochę dłużej i samemu sobie pozwiedzać!

Nocleg: Cambridge, No 1 Motels, pokój typu Queen, bardzo dobry nocleg, świetna kuchnia i najczystsza łazienka na świecie.